imageWZMIANKA O NASZYM UNIWERSYTECIE UKAZAŁA SIĘ (na całą Polskę i polskie kręgi w Armenii) W ORMIAŃSKIM CZASOPIŚMIE AWEDIS za sprawą Maryli Prymakowskiej – Paluch, w żyłach której, po mamie Anieli Prymakowskiej z Agopsowiczów, płynie ormiańska krew i która to kultywuje ormiańskie tradycje kulinarne.
Są to potrawy wielce pracochłonne, nietypowe, spotykane sporadycznie nawet na stołach u zaprzyjaźnionych ormiańskich rodzin. Każdy z przepisów ma ponad wiekową tradycję. Wigilia i wszystkie rodzinne święta są jedyną okazją do degustacji tych rodowych smaków. Redaktor czasopisma AWEDIS – p. ROMANA OBROCKA redagująca m.in. kącik kulinarny jest zaprzyjaźniona z Marylą i stąd pojawiła się okazja do promowania, w nowych, mocno rozszerzonych kręgach naszego UNIWERSYTETU.
Co napisała ROMANA.
,,Wróćmy do ploteczek pietruszkowych. Mamy nowe doniesienia od Marii. To ta pani od grypczyszlika , dałałusa i wiszni (patrz Nr 20 Awedisu – red.). Otóż ostatnio podejmowała obiadem 3 osoby, w tym jedną która miała wykład na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Myśliborzu ( sama jest w Zarządzie Uniwersytetu). Gandżabur mus, aby był. Do tego uszka, które w domu Marii nazywa się gandżaburkami.. I tych gandżaburków, które Maria własnoręcznie lepi, na łyżce mieści się 8, słownie: osiem. I nie spadają! I nie jest to łyżka wazowa! Na mojej łyżce do zupy, z trudem mieści się pierożków 3.” – Romana Obrocka
Bożena Wierucka i Krystyna Matuszak ,po obiedzie, mocno chwaliły tę zupę. Jadła ją również, jakiś czas temu, Dorota Chołocińska. Chciała się pochwalić koleżance co to u Maryli konsumowała ze smakiem – zapomniawszy nazwy gandżabury – powiedziała, że jadła kindżałki. I tu, i tu jest przecież (DŻ). Czasem śmiejemy się z tego i zapraszamy do stołu na … kindżałki. – Maryla P-P.