Ośrodek Szkoleniowo – Badawczy w Zakresie Energii Odnawialnej Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie był kolejnym miejscem spotkania naszych słuchaczy z wykładowcami ZUT.

Wykład zatytułowany CO O ODPADACH WIEDZIEĆ WYPADA czyli RECYKLINGOWY ZAWRÓT GŁOWY poprowadziła dr inż. JOANNA CZERWIŃSKA – dyrektor obiektu.

Dzikie wysypiska i góry śmieci komunalnych to poważny problem współczesnych czasów. Segregacja jest potrzebą chwili. Od kiedy  wzrosła  świadomość ekologiczna – sortowanie śmieci, coraz częściej,  odbywa się na etapie  gospodarstw  domowych. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wysypiska, z wielu powodów,  nie są przyjazne ani dla ludzi, ani dla naszej planety. A hałdy z roku na rok rosną ! Sposobem na ich zmniejszenie jest ich spalanie w specjalne zaprojektowanych spalarniach, kompostowanie oraz recykling.

Najkorzystniej dla nas i dla środowiska byłoby OGRANICZENIE ILOŚCI ODPADÓW, mowa choćby o plastykowych  torbach  na zakupy. To istna plaga, wszędzie ich pełno, używa się je czasem przez 5 minut ,a rozkładają się w przeciągu setek lat!

Powinniśmy powrócić do popularnych ongiś ,,dziadówek” oczywiście w wersji eleganckiej. Za czasów naszej młodości, powszechnie je używano, służyły przez długie lata. Otrzymaliśmy takie w prezencie, a  w trakcie spotkanie  można je było indywidualnie upiększyć wybranym wzorem. Wyszły przepięknie.

Szkoda, że takich szkoleń nie przeprowadza się dla producentów opakowań! Tam, hurtowo, przez godzinę produkuje się tysiące wymyślnych  pudełeczek, opakowań, papierków, buteleczek, słoiczków często zbędnych, nie poprawiających  jakości produktu, zadowalających tylko rozbuchane ego konsumenta!

Powinno się ponownie otworzyć punkty skupu opakowań szklanych. Butelka szklana rozkłada się w przyrodzie przez 4 000 lat, a wyrzucana  jest przez ,,człowieka” bardzo często i w dodatku byle gdzie.  

Druga część spotkania, w dworku w Ostoi, była wielką niespodzianką. Można było napić się soczku jabłkowego z sokowirówki pod jednym wszak warunkiem, że … samemu  wyprodukuje się  prąd do jej uruchomienia. Umożliwiała to jazda na rowerze. Każdy próbował. Łatwo nie było. Niektórzy zdołali  wyprodukować tylko po pół szklanki, a niektórzy nawet i trzy.

Spotkanie przy ognisku, z pieczeniem kiełbasek, w urokliwym miejscu nad stawem, zakończyło pobyt w gościnnej Ostoi.

Maria Prymakowska – Paluch