Malowanie na jedwabiu to relaks, czysta przyjemność i niezłe wyzwanie zwłaszcza dla tych, którzy ostatni raz pędzel z farbami odłożyli w kąt jakieś 50 lat temu wraz z ukończeniem edukacji w szkole.

A tu masz, taka niespodzianka!

Wszystko za sprawą Projektu ,,Społecznik na lata 2019 – 2021 ‘’ finansowanego z Programu Marszałkowskiego, który, jako projekt z założenia międzypokoleniowy, zagościł na Myśliborskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Z ramienia uniwersytetu odpowiedzialne za Projekt były Krystyna Matuszak i Halina Kłodawska.

Dzięki Projektowi udało się zintegrować młodzież z uaktywnioną , nie tylko na czas projektu, grupą osób w wieku emerytalnym.

Wierzymy, że zawiązane tu relacje mają szansę przetrwać trudne czasy pandemii, a może i zaowocują ściślejszymi kontaktami na dłużej. Lekcje z malowania na jedwabiu swoim zasięgiem objęły gminę i powiat Myślibórz.

Ze względu na covid – 19 i związane z nim ograniczenia zajęcia odbyły się w zmniejszonych grupach z zachowaniem narzuconego reżimu.

Prowadziła je DOROTA KOWALCZYK ze Szczecina, która ma w sobie artystyczne zacięcie i żyłkę pedagoga. Instruowała, pomagała i podpowiadała szanując wolę artysty. Dla ułatwienia wstępnej fazy projektowej, proponowała gotowe szablony, ale doceniała własną kreatywność i własne pomysły.

Czy malowanie na jedwabiu jest trudne? Łatwe nie było wcale. Każdy z etapów piętrzył trudności, ale radość z końcowego efektu przyćmiła

wszystkie bóle. Najtrudniejszy był wybór wzoru – każdy z nich zachwycał. I jak tu wybrać tylko ten jeden jedyny? Kolejnym wyzwaniem był dobór kolorystyki, potem konturowanie, wypełnianie płaszczyzn i tła, a na końcu … solenie. Sól wzbogaciła technikę o chmurki i kontrolowane zacieki.

Każda z prac była arcydziełem. W późniejszym terminie planowana jest ich wystawa. Wzięte do domu malowidła musiały być przeprasowane po 12 godzinach, a później przeprane w wodzie z dodatkiem octu celem utrwalenia barw na wieki.

Spotkanie z marzeniami odbyło się w gościnnych, jak zawsze, progach Myśliborskiego Ośrodka Kultury, którego pani dyrektor Dorota Wolanin osobiście poznawała arkany tej techniki. Będzie co wspominać w długie zimowe wieczory.

Maria Prymakowska – Paluch