Alimentacja to temat trudny i bolesny. Nie ma co ukrywać, tu ostro ścierają się poplątane losy. Ból ze wstydem , łzami i beznadzieją, walczy z obojętnością, butą, wykrętami często na pograniczu kłamstwa. Spór rozstrzygają prawnicy podpierający się przepisami i doświadczeniem. Poruszają sumienia, apelują do rozsądku, zmiękczają serca, powołują się na szacunek.
Zagadnienie alimentacji koncentruje się zazwyczaj na rodzicach, ale bywają sytuacje kiedy pełnoletnie dzieci zobowiązane są do płacenia alimentów na rzecz swoich rodziców, którym w oczy zaglądnęła niedołężna starość połączona z chorobami, samotnością i niedostatkiem, których nie da rady zaspokoić własnymi środkami i siłami.
Prawo jasno określa jakie to są usprawiedliwione potrzeby materialne i niematerialne i co to znaczy godziwa egzystencja. Zaznaczmy, że wymogi mogą być kierowane w stosunku do dzieci ustabilizowanych życiowo z korzystniejszą sytuacją finansową w porównaniu z rodzicami .
Pani mecenas ilustrowała wykład konkretnymi przykładami z życia i z sali sądowej, odpowiadała na pytania, podawała paragrafy, służyła radą i pomocą.
Usłyszeliśmy również, że obowiązek alimentacyjny może dotyczyć także nas – dziadków. Możemy płacić alimenty na wnuki za rodziców , jeżeli nasze wnuki znajdują się w niedostatku.
Gdyby życie było w pełni przewidywalne i prostsze niż jest w rzeczywistości byłoby mniej pozwów, mniej spraw sądowych, mniej stresów, wzajemnych pretensji i rozczarowań. No właśnie – GDYBY …
Dziękujemy pani mecenas za przekazanie szeregu ważnych informacji związanych z alimentami.
Maria Prymakowska – Paluch