W marcu, w środku zimy, tęskni się ogromnie za tropikalnymi klimatami z dżunglą, palmami, kanionami, ciepłą wodą, wodospadami i luksusem … na miarę emeryckich portfeli. Okazuje się , że takie marzenia są łatwe do spełnienia .Cóż znaczą 3 godziny jazdy autokarem kiedy celem jest współczesny raj!
I wybrali się z wnukami , poubierali ciepłe płaszcze, otulili się ciepłymi szalami, ale w tobołkach mieli pełno letnich strojów, ręczników, a w sercu nadzieję na udany wypoczynek. Kiedy tylko przekroczyli próg TROPICANY wiedzieli, że to był dobry wybór na przegonienie zimowej chandry.
Przebogata oferta może zawrócić każdemu w głowie. Przeogromna szklana kopuła rozciągająca się na łącznej powierzchni 66 tys.km2, ze strefą tropikalną, strefą saun, tropikalną wioską, świątyniami, placem zabaw dla dzieci, obozem w lesie tropikalnym, plażami, wysokimi zjeżdżalniami, lagunami i jeden Bóg wie czym jeszcze, sprawiła, że nasi studenci poczuli się naprawdę jak na lazurowym wybrzeżu – i właśnie o to chodziło. Co przeszkadzało w oddychaniu pełną piersią? Unoszący się w powietrzu, szczypiący w oczy i gardło, dezynfekujący obiekty wodne chlor. Tylko tyle i aż tyle. A poza tym … są już chętni na kolejne wyjazdy.
Tekst mpp, foto Anna Ellis.