Lubimy rejestrować nietypowe wyzwania. Tym razem napiszemy słów parę o nietypowym pomyśle i jego realizacji przez MIRKĘ ROMISZEWSKĄ, która ostatnimi czasy przeobraziła się w dwunożnego uczynnego, miłego i wyjątkowo odważnego MORSA, a wywodzi się spośród nas – grona słuchaczy MUTW.

Na zadane pytanie, kim są morsy, pada wiele odpowiedzi. Przytoczę moim zdaniem – najtrafniejszą z nich. Otóż morsy, to tacy ludzie, którzy potrafią się relaksować i kąpać w zimowej scenerii plaży . Dziś już wprawdzie nie robią przerębli i nie tarzają się w śniegu ( sorry, taki mamy klimat) , ale wchodzą radośnie w kąpielowych strojach, do zimnej wody, po same pachy, cieszą się kiedy inni ludzie patrząc na nich z wysokości pomostu dostają dreszczy… z przerażenia i chłodu jednocześnie.

Organizacja morsów w Myśliborzu powstała 11 lat temu z inicjatywy KAJETANA KUSZKO. Rozpoczynali od 3 osób. Teraz jest ich około 30. Kąpią się całymi rodzinami, zgodnie. Trzy pokolenia to żaden wyjątek. Mirka jest tego klasycznym przykładem.

Zaczęła córka BOGUSIA i jej mąż PIOTR, dołączyły dzieci, 14 – letnia dziś WIKTORIA i jej siostrzyczka, 11 –letnia KAJA. Obie morsują już 4 sezony. Potem do rodzinnego grona dołączył JANUSZ (60+) – mąż Mirki, dziadek dziewczynek, MIRKA (60+)nadal obserwowała i kibicowała, ale … wahała się z podjęciem wiążących decyzji. Aż w ubiegłym sezonie coś w niej pękło (a stało się to po pobycie w Przysiece, miejscowości koło Karpacza, gdzie nasze morsy jeżdżą na wspólne kąpiele) i teraz … nie odpuszcza.

Kupiła specjalne buty, rękawiczki, klubową czapkę – znak rozpoznawczy grupy. Spotykają się 4 razy w tygodniu . Można ich podziwiać na myśliborskiej plaży w środy o 19:00, soboty o 15- tej i niedziele o 10:00 i 12:00. Przestrzegają punktualności. W wodzie, nie  mocząc głowy i rąk, przebywają od 5do 10 minut.

– Jakie to przyjemne uczucie wejść po rozgrzewce do zimnej wody, mrowienie, szczypanie ogarnia całe ciało, nie jest wcale zimno, dostajesz energii na cały tydzień, zapominasz o bólu stawów, młodniejesz, nabierasz odporności – zachwala Mirka. I ja w to wierzę patrząc na nią.

Razem z mężem są najstarszymi wiekowo morsami w Myśliborzu i są z tego dumni. Gratuluję i popieram! Tylko patrzeć, jak ktoś z nas dołączy do Mirki.

Podsumowując – uwierzcie, każdy po 60 – tce musi mieć jakiegoś bzika, inaczej z kretesem zdziadzieje. Patrzcie na naszych słuchaczy. Jeden tańczy, inny pisze, jeszcze inny maluje, uprawia NW, pływa, uczy się języków, jeździ na wycieczki, próbuje sił na nartach … I jest fajnie! Są nowe tematy do dyskusji, są spotkania, żarty, śmiechy. Czyli życie, a nie wegetacja! I tak trzymać!

Maria Prymakowska – Paluch

Foto. Przemysław Lewandowski oraz autorka tekstu.