Nie każdy ma tyle szczęścia, co nasza koleżanka EMILIA WIĘCŁAWSKA, która na swojej ścieżce do pełnosprawności napotyka ludzi z wielkim sercem.
Wszystko zaczęło się w połowie sierpnia ubiegłego roku. Choroba przyszła niespodziewanie. I wtedy, na drodze EMILII, stanął pierwszy anioł – TERESA RYCHTER. Dużo pomogła.
Potem potrzebny był drugi anioł, anioł – stróż – codzienny, który krok za krokiem uczył, prawie przez 3 miesiące, 5 dni w tygodniu, na nowo używać obu nóg zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem.
Udało się dzięki uporowi EMILII i anielskiej pomocy HALINKI KŁODAWSKIEJ. HALINKO – masz ZŁOTE SERCE.
Tej miłej scenie podziękowań, którą wymyśliła EMILIA, towarzyszył kolejny anioł – anioł JAN BOSEK, przez Emilię zwany KRAJANEM. To On teraz czuwa, pomaga i wspiera każdego dnia – w dni świąteczne również.
Jak to przy podziękowaniach bywa, nie mogło zabraknąć pięknych słów i łez wzruszenia.
mpp
Wszystkiego najlepszego od całej rodziny Borowców.
Basia. Cieszę się bardzo, że wokół Mili jest tak dużo życzliwych ludzi, którzy otaczają ją ciepłem gorących i życzliwych serc. Pogoda ducha Mili, jej żywy i zadziwiająco młody umysł imponuje nam wszystkim. Ne talis esse cessa! / Nie przestawaj być taką nigdy Milu!/
Wspaniałe i wzruszające podziękowanie. Zdrówka, szczęścia i radości z każdego dnia p. Emilii i nam Wszystkim