Słuchacze Myśliborskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, już po raz trzeci, mieli okazję wysłuchać wykładów w gmachu   ZUT, tym razem na Wydziale Technologii i Inżynierii Chemicznej.

Ponad 50 lat temu, kiedy to my  próbowaliśmy zrozumieć chemię wszystko było inne, bardziej teoretyczne, toporne – z dzisiejszej perspektywy –  przyziemne, a zakres wiedzy dotyczący chociażby zastosowania i możliwości  tworzyw sztucznych, wśród dzisiejszych studentów – moim zdaniem –  wzbudziłby  … niedowierzanie. Cóż, czasy się zmieniają!

Za sprawą naszych młodych naukowców – wykładowców : dr inż. AGNIESZKI PIEGAT, dr inż. AGATY GOSZCZYŃSKIEJ, mgr inż. WOJCIECHA IGNACZAKA, dr inż. AGATY NIEMCZYK, dr inż. KAROLINY WENELSKIEJ, mgr inż. KLAUDII  MAŚLANEJ, mgr inż. KRZYSZTOFA SIELICKIEGO świat współczesnej chemii, na  kilka godzin, stanął przed nami otworem.

Po sposobie prowadzenia zajęć widać było, że chemia jest ich żywiołem  i ich pasją. Nic dziwnego – oni  już  ją zrozumieli, dostrzegli pozytywy, poznali również  szeroki wachlarz zastosowań w codziennym życiu i … wsiąkli na dobre.

Ważne jest, że ich praca daje wymierne korzyści. Ta renomowana szczecińska uczelnia zajmuje 2.  miejsce w Polsce pod względem patentów i wdrożeń wynalazków.

Nam, dojrzałym studentom, przybliżono wiedzą związaną z  nanotechnologią. Bardzo w tym pomógł wykład  dr inż. Agnieszki Piegat na temat tworzyw sztucznych. Analizowano zagadnienie –  czy są  one dla ludzkości  przekleństwem czy zbawieniem. Niestety, nikt nie jest w stanie tego jednoznacznie rozstrzygnąć  – zaśmiecają świat – to  pewnik, ale za sznurki pociągają ludzie, istoty rozumne, które, mogą JESZCZE nad tym zapanować.  Na szczęście, w trosce o przyszłość świata,  rośnie liczba globalnych interwencji i pojawiły się długo oczekiwane regulacje prawne.

W wielu państwach znika bezpłatna dystrybucja reklamówek foliowych, zastępuje się je torbami produkowanymi z polimerów roślinnych( używana jest wówczas skrobia ziemniaczana i kukurydziana), te torby, pod wpływem światła, temperatury, grzybów, wody ulegają całkowitej biodegradacji. Trochę liczb uświadomi skalę zjawiska. W Chinach zużywa się dziennie 3 mld torebek, w Polsce  1 osoba rocznie zużywa 450 sztuk, w Danii 4 sztuki. MOŻNA?

Na świecie, rocznie, produkuje się i wprowadza w obieg prawie 1 bilion plastikowych reklamówek, powstaje z nich 14 mln ton odpadów. Bilion torebek to 14 mln ton plastiku, do produkcji którego potrzebna jest woda, ropa naftowa, gaz i  energia. Koszt eliminacji toreb jest mniej więcej tej samej wielkości co koszt ich produkcji. I tu, pojedynczy konsument, ma wielką rolę do spełnienia, WEŹMY TO SOBIE W KOŃCU  DO SERCA – wróćmy do powszechnych –  onegdaj   zabieranych ze sobą na zakupy –  ,,dziadówek”!

Plastiki  zbawiają świat , to także pewnik  –  tu też za sznurki pociągają ludzie , ale jakby  życiowo mądrzejsi i  o większym sercu.

To oni wymyślili technologię druku 3D, dzięki której można już, z polimerów biodegradalnych,  drukować ludzkie organy – sztuczny nos, sztuczne ucho, zastawki … , a tak w ogóle to biodegradalność jest także  olbrzymim skokiem współczesności.

Bardzo cieszy fakt, że nauka nie służy tylko samej nauce, ona SŁUŻY LUDZIOM! Cieszą biomateriały wykorzystywane dla systemów wspomagania pracy serca, cieszy współpraca z klinikami, bardzo cieszy inżynieria tkankowa, mogą mieć nadzieję chorzy walczący z rakiem, cukrzycą  – chodzi o biomateriały wstrzykiwalne  pozwalające na docelowe i kontrolowane uwalnianie leków.

Okazało się, przez przypadek, że materiały w rozmiarach nano ( to znaczy  mocno zminiaturyzowane) wykazuję inne właściwości, dodajmy, sprzyjające człowiekowi. Nauka poszła w tym kierunku.

Otrzymywane struktury, z których co najmniej jeden wymiar wyrażany jest w nanometrach mają swoje zastosowanie, oprócz wspomnianej wcześniej medycyny, także w elektronice, elektrotechnice, technologiach materiałowych.

Część zajęć mieliśmy w kilku laboratoriach. Respekt budzi ich ilość i wyposażenie liczone w milionach złotych. Wszystko jest na poziomie europejskim. Dla przykładu należy wspomnieć, że dzień pracy transmisyjnego mikroskopu elektronicznego wartego ponad 3 mln zł, kosztuje 3,5 tys. zł. Jest tak czuły, że nawet przejeżdżające tramwaje na zewnątrz obiektu, gdyby nie było specjalnego zabezpieczenia, mogłyby zaburzać  dokładność jego pracy.

W laboratoriach, pod czujnym okiem, naszych opiekunów – chemików, zrobiliśmy:  mydło, żarłoczny roztwór, ogrody chemiczne, srebro i wstrząśnięty błękit.

Na ćwiczeniach identyfikowano także tworzywa sztuczne, obserwując ich zmiany przy podgrzewaniu otwartym płomieniem –  również w próbówce,  próbki poddawano spalaniu i  działaniom odczynników. Pomocna tabela pomagała określić rodzaj tworzywa. Węch odgrywał tu kluczową rolę.

Na każdym kroku i na każdym etapie sobotniego spotkania z młodymi naukowcami towarzyszył nam podziw i wielki szacunek dla ich mądrości oraz dokonań. Dziękujemy!

Maria Prymakowska – Paluch