Jest to już nasze trzecie spotkanie z tą wykładowczynią i nie ukrywamy, że my, słuchacze MYŚLIBORSKIEGO UNIWERSYTETU TRZECIEGO WIEKU, darzymy panią JOANNĘ ogromną sympatią, że czujemy szczególną więź za sprawą ciekawego doboru tematów oraz nieszablonowych sposobów ich przedstawiania.

Wróćmy, na moment, wspomnieniami do wykładu sprzed paru miesięcy zatytułowanego ,, MIŁOŚĆ W LITERATURZE, który zakończył się naszymi głębokimi przemyśleniami na temat – co to jest miłość. Pani Joanna chciała to, koniecznie mieć ,,na piśmie”. Bez sprzeciwu, posłusznie zapisaliśmy nasze myśli, nie spodziewając się ciągu dalszego, a tu taki prezent! Dostaliśmy piękny, pięknie oprawiony artystyczny kolaż naszych zapisków z autografem aktorki. Czytamy i nie ma końca wzruszeniom!

Wzruszano się również przy temacie o relaksacji, która jest jakby przedłużeniem miłości, ale tym razem do samego siebie. Takie szerokie możliwości ,,W PODRÓŻY DO SIEBIE” pokazała nam wykładowczyni w oparciu o swój autorski projekt pod wyżej wspomnianym tytułem. Niesamowite doświadczenie!

Niemal przez cały wykład towarzyszyła nam lekkość, odprężenie, wewnętrzny spokój. Pani Joanna aktorsko potraktowała zagadnienie – przepięknym wyciszającym głosem, głosem najprawdziwszego hipnotyzera, prowadziła nas w głąb siebie samego, a słowom i odczuciom – w domyśle – towarzyszył równie wyciszający akompaniament mis tybetańskich, w które uderza, w sobie tylko znany sposób – druga artystka – MAŁGORZATA KAMCZYK.

Przyznam się – weszłam na profil JOANNY LENART i stąd moje wynurzenia.

– Projekt robiłam dla aktorów, twórców, studentów, własnego męża i dla was – przyznała się pani JOANNA , a ma on aż 5 odsłon – dopowiedziała.

W podróży do siebie doświadczyliśmy oddechowego oczyszczenia, ćwiczeń uważności, treningu relaksacyjnego, afirmacji i wizualizacji.

Nie wiem co było przyjemniejsze, czy absolutna lekkość ciała, czy może przechodzenie od napięcia do rozluźnienia, czy może otulanie się promieniami słońca, czy wszechogarniająca wdzięczność za … wszystko co mam. Dziękujemy! Komu? Dopowiedz sobie sam!

Maria Prymakowska – Paluch