WYKŁAD DR JOLANTY KIJOWSKIEJ z WYDZIAŁU HUMANISTYCZNEGO AKADEMII JAKUBA z PARADYŻA w GORZOWIE w dniu 27. II. 2017 p.t.,, TOŻSAMOŚĆ NARODOWA POLONII BRAZYLIJSKIEJ NA PRZYKŁADZIE SAO MATEUS DO SOUL ( PARANA)”.

My, Polacy, zamieszkujący tereny od Bałtyku po Tatry nie zdajemy sobie zanadto sprawy z utrudnień jakie są udziałem naszych rodaków rozsianych po całym świecie. Im, oprócz codziennych zwykłych kłopotów i trosk dochodzi inny, ogromny problem do przezwyciężenia : tęsknota za wszystkim co polskie i utrzymanie tożsamości narodowej.

Według nieoficjalnych ocen w Brazylii żyje około 4 mln Polaków. Różne powody zmusiły ich do wyjazdu. Uciekali od represji po stłumionych powstaniach, ucisku zaborców, biedy. Jechali po lepsze życie. Pierwsza fala emigracji miała miejsce w latach 1890 – 1892. Wyjechało wówczas 60 tys. chłopów. Pamiętacie z lat szkolnych lekturę M. Konopnickiej,, Pan Balcer w Brazylii” – stamtąd czerpaliśmy wiedzę o ,,raju” i łatwo dostępnej upragnionej ziemi jaka miała być – dla każdego – w zasięgu ręki. Niemile zaskoczyła ich, daleka od obiecywanej, brazylijska rzeczywistość. Codziennością była niedola, walka o przeżycie i ciężka praca przy karczowaniu ponad 300 letnich, potężnych araukarii. Druga fala emigracji, 25 tys. Polaków, przyjechała w latach 1895 1900. Trzecia fala – 10 tys. osób – do Brazylii dotarła w latach 1911 – 1912.

Doliczono się, że pośród emigrantów 95% stanowili chłopi, 3,5% robotnicy i rzemieślnicy, 1% kupcy, a tylko 0,5 % stanowiła inteligencja.

Stolicą brazylijskiej Polonii jest KURTYBA , najbardziej polskim stanem – PARANA. Pierwszym Polakiem, który dotarł tu na holenderskim statku w XVII wieku był KRZYSZTOF ARCISZEWSKI, mniej więcej w tym samym czasie osiadł tu także inny Polak – misjonarz WOJCIECH MĘCIŃSKI.

Ciężko się było odnaleźć w brazylijskiej rzeczywistości gdzie WSZYSTKO BYŁO INNE: język, kultura, religia, zwyczaje, mentalność, klimat, roślinność, zwierzęta, jedzenie, choroby … Nawet NIEBO było INNE! Jak tu żyć ?

Mimo braku kontaktu z ojczyzną ,emigranci, chcieli utrzymać tożsamość narodową. Radzili sobie jak mogli, ale izolacja Polski na Brazylię w latach 1938  1978 mocno dawała się we znaki. Nie bez znaczenia było odczuwalne lekceważenie ze strony tubylców, a także znikome wspólnoty językowe i międzypokoleniowy rozdźwięk w komunikacji wewnątrz rodzin polskich emigrantów. Wszystko, na lepsze, zmienił dopiero wybór papieża Polaka i doba Internetu. Ocieplił się wtedy wizerunek polskich emigrantów, nie bez znaczenia był również wybudowany w 2010 roku pomnik Jezusa Chrystusa w Świebodzinie ( 41 m) zrobiony na wzór i podobieństwo, tego znanego na całym świecie, ustawionego na szczycie granitowej góry w Rio de Janeiro Chrystusa Odkupiciela ( 38 m). Co ich łączy oprócz wyjątkowości? Ten brazylijski wykonał francuski rzeźbiarz POLSKIEGO POCHODZENIA – Paul Landowski.

Kolejnym pozytywnym zdarzeniem było powołanie 27. I. 1990 roku, na uniwersytecie w Parana, stowarzyszenia BRASPOL – solidarnie łączącego Brazylijczyków i Polaków. Sierpień został obwołany miesiącem tradycji polskich. Dużo się wtedy dzieje! W tym czasie można podziwiać liczne występy, procesje, dożynki, wystawy, pochody, są degustacje polskich potraw, występy zespołów folklorystycznych – istna manifestacja polskości.

Wiedzę o Polsce i Polakach przybliżają również skanseny , kościoły, pomniki, teatry, restauracje, książki, gazety, kursy językowe, popularne polskie kolacje dla szerokiego grona zainteresowanych, audycje radiowe i telewizyjne, kultywowane na obczyźnie tradycje świąteczne. To również zbliża Polaków, pozwalając na utrzymanie i budowanie tożsamości narodowej. Gdyby nie było zaangażowania licznej grupy ze strony naszej Polonii, trudno byłoby nawet mówić o integracji na obczyźnie zarówno tej między Polakami, jak i tej pomiędzy narodami: polskim i brazylijskim.

Wszystkie informacje, w sposób bardzo ciekawy, przekazała dr JOLANTA KIJOWSKA – która przez pół roku w Sao Mateus do Soul , jako wolontariuszka, uczyła języka polskiego , miała okazję zwiedzić kraj, poznać ciekawych ludzi, nawiązać kontakty i zebrać materiały z tzw. pierwszej ręki na nasz uniwersytecki wykład. Dziękujemy.

Maria Prymakowska – Paluch