Jak dzielne, zaradne i przebojowe były i są kobiety walczące przez lata o swoje prawa – mimo, uczciwie dodajmy, kłód rzucanych im pod nogi – opowiedziała na swoim wykładzie równie dzielna i przebojowa dr DOROTA SERWA dyrektor szczecińskiej FILHARMONII.

Szły krętą i wyboistą drogą powoli wspinając się na wyżyny związane z muzyką, zarządzaniem, pracą na odpowiedzialnych stanowiskach zarezerwowanych – bardziej onegdaj niż obecnie– niestety, wyłącznie dla mężczyzn.

Blokowanie kobietom dostępu do wykształcenia, do – równie rozwijających i inspirujących – indywidualnych artystycznych wojaży, spychanie ich do roli muzy, natchnienia i towarzystwa dla utalentowanych panów – to reguła, dopuszczająca tylko nieliczne wyjątki.

A BEZ KOBIET NIE BYŁOBY SZTUKI!

Zaistnieć w sztuce, jako pierwszej europejskiej kompozytorce, udało się, co potwierdzają stosowne dokumenty, Hildegardzie z Bingen w 1089 roku. Musiała być wyjątkowa, wybitnie utalentowana i ustosunkowana, że historia o niej pamięta. A polskie kobiety?

Jednej z nich – kompozytorce Marii Szymanowskiej urodzonej w 1789 roku – udało się zdobyć odpowiednie wykształcenie potwierdzające talent i pozostawić w spadku ponad 100 utworów oraz pamięć o sobie we wszystkich liczących się stolicach europejskich, w których, z powodzeniem, koncertowała.

120 lat później, w 1909 roku, rodzi się kolejny polski talent na skalę światową – Grażyna Bacewicz – wszechstronnie wykształcona kompozytorka, skrzypaczka, pedagog, pisarka. Przecierała szlaki innym, wiedząc, że muzyka to ciężki kawałek chleba.

Utalentowanym muzycznie kobietom trudno było znaleźć pracę swoich marzeń, co potwierdzają dane z 1998 roku dotyczące zatrudnienia w sektorach związanych z muzyką. W liczącej się w Europie Filharmonii Wiedeńskiej zatrudnionych było 150 muzyków – w tym JEDNA KOBIETA. Symfonicy wiedeńscy – podobne proporcje – 124 mężczyzn i TRZY KOBIETY. Niczym od Wiednia nie różniły się w owym czasie Praga, Drezno, Berlin, Lipsk.

Aktualnie zupełnie przyzwoite są proporcje dotyczące zatrudnienia w Filharmonii w Szczecinie. Pracuje tu 141 osób – 79 kobiet i 62 panów, w orkiestrze gra 47 pań i 48 panów. Cieszy – prawda?

Wykładowczyni odniosła się również do danych pokazujących trendy światowe w zatrudnianiu kobiet na kierowniczych stanowiskach w różnych sektorach. Na Filipinach, w kadrze kierowniczej zatrudnionych jest 57% kobiet, w USA – 43%, we Francji – 38%, w Polsce – 40 % ( brawo!), w krajach Unii Europejskiej odsetek ten wynosi średnio – 25%. Nie mają się czym chwalić Argentyna, Indie, Niemcy, Japonia ( 7%).

Naukowcy podjęli się analizy w czym, my, kobiety przewyższamy mężczyzn. Okazało się, że posiadamy większą umiejętność doprowadzania spraw do końca, bardziej się angażujemy, lepiej współpracujemy, jesteśmy bardziej wytrwałe, a przede wszystkim preferujemy demokratyczny styl zarządzania. Żeby nie było, że wychwalamy pod niebiosa tylko własną płeć – pochwalmy także mężczyzn. Panowie – przewyższacie nas umiejętnością podejmowania decyzji – co w przypadku kierowaniu firmą i zespołem ludzkim ma wielkie znaczenie.

– I za to was kochamy – dopowiedziała ze szczerym uśmiechem – rozdając i tu ,i tam uściski, prof. IWONA WIŚNIEWSKA – SALAMON , która gościnnie, po przyjacielsku uczestniczyła w wykładzie. Uściski były w imieniu i za cichą akceptacją prowadzącej z wielką energią, mocą, znajomością rzeczy i zaangażowaniem dr DOROTY SERWY – ,,dyrygującej” od 7 lat ,,orkiestrą administracyjną” Filharmonii szczecińskiej. Za wykład serdecznie dziękujemy!

Maria Prymakowska – Paluch